Ola i Marek - wesele w Białej Róży w Szczyrku
Wesele i ślub w Szczyrku
Zanim dojdziemy do dnia ślubu i wesela Oli i Marka w Białej Róży w Szczyrku, krótka historia dotycząca naszego pierwszego spotkania. Tradycyjnie zaprosiłem Olę i Marka na mini sesję narzeczeńską u mnie pod domem.
Sesja narzeczeńska Oli i Marka
Uwielbiam zaczynać wieczorne spotkania z parami, które zastanawiają się czy mi zaufać i powierzyć fotografowanie dnia ślubu właśnie takimi sesyjkami. Trwają zwykle koło kwadransa. W tym czasie uczymy się współpracować ze sobą, a pary zaczynają łapać o co chodzi w tej całej fotografii. Po takiej sesji narzeczeńskiej łatwiej zdecydować czy chcą podjąć ze mną współpracę czy nie. Nie kupują kota w worku tylko już mają doświadczenie bycia fotografowanymi przeze mnie i fotki :)
I co nas spotkało?
Wskoczyliśmy też na chwilę w kukurydzę, wtedy w sierpniu jeszcze soczystą i zieloną:
A jeszcze chwilę później zaczęła się pojawiać piękna delikatna mgła nad łąkami przy źródłach Dokawy:
Niewiarygodne, że rzut beretem od domu, na zwykłych przedmieściach czy jak kto woli wsi na śląsku, można w kilka chwil znaleźć tak różne miejsca i światło. Wiele par wykorzystuje fotografie z sesji narzeczeńskich jako prezenty dla rodziców, czasem wykorzystują je w zaproszeniach dla gości lub rozwieszając na sali weselnej jako dekoracje. I naszym bohaterom również fotki się przydały. O tym jednak później.
Wszystkie pary, które szukają fotografa na ślub zapraszam na taką darmową sesję. Fotki Wam zostaną nawet jeśli nie zdecydujecie się po spotkaniu na moje usługi. A może akurat złapiemy taką nić porozumienia, że do współpracy dojdzie? Kto to wie?
Dzień ślubu w Szczyrku
Szczyrk to znana beskidzka miejscowość chyba w całym kraju. Mnóstwo osób przyjeżdża jak tylko spadnie śnieg na zimowe szaleństwa. Za to latem to cel górskich wędrówek. Chodzimy po górach i wielu wspina się na Skrzyczne, które akurat pięknie widać z okien Białej Róży.
Ale piszę też o tym bo rodzina Marka pochodzi Beskidów z doliny obok. Z Brennej. I to co mnie bardzo zaskoczyło to fakt, że chodzą przez góry z Brennej do Szczyrku pieszo (solidna kilkugodzinna wędrówka) na pielgrzymki. I tak Marek się od dziecka zaraził pielgrzymowaniem, że jak dorósł zaczął chodzić na Camino. Czyli szlakiem Świętego Jakuba do Santiago de Compostela w Hiszpanii. Szlaków jest wiele w całej Europie, również w Polsce, oczywiście jeden z nich przebiega właśnie przez Szczyrk. I tu dochodzimy do powodu dlaczego narzeczeni wybrali Kościół pod wezwaniem Świętego Jakuba w Szczyrku. Bo jest na trasie Camino. A ponieważ my również całą rodziną od kilku lat pielgrzymujemy to temat pątniczej wędrówki, zanurzonej w modlitwie jest nam bardzo bliski. Zacznijmy jednak opowieść o dniu ślubu Marka i Oli!
Przygotowania pana młodego w Białej Róży
Przygotowania Marka trwały moment. Wskoczył w buty, garnitur, jeden brat pomógł ze spinkami i muszką, a drugi się przyglądał z radością (można kliknąć w fotki i powiększyć je) :
Bracia stanęli do wspólnej fotografii, podczas gdy rodzice z nieukrywaną dumą zerkali na dorosłych już synów:
Marek zbiegł z apartamentu zobaczyć jak przygotowania sali weselnej do przyjęcia weselnego i przy okazji poprawił muchę:
Zrobiliśmy portret młodego pana, widać dumę i pokój w oczach. To mi się spodobało!
Idąc dalej, na przygotowania Oli, po drodze dokumentowałem detale stołów w Białej Róży. Widać staranność o każdy drobiazg. Obsługa sprawnie i profesjonalnie przygotowali do przyjęcia gości weselnych salę:
Ale nie tylko Biała Róża stanęła na wysokości zadania! Młoda Para przygotowała dla gości niezwykły prezent. Takiego jeszcze mimo setek ślubów nie widziałem. Zaskoczyli mnie! Przygotowali dla gości weselnych własnoręcznie zebrane muszle podczas ostatniego, tegorocznego, wspólnego Camino. WOW! Szczegóły można odczytać poniżej:
Przygotowania panny młodej w Białej Róży
Ola szykowała się do ślubu w tym samym apartamencie co Marek chwilę wcześniej. Pomagały jej przyjaciółki. I jak już była ubrana w piękną suknię to i ja mogłem zrobić kilka fotografii ostatnich szlifów jak ubieranie butów ślubnych:
Sprawdzanie czy fryzura jest idealna:
I oczywiście nie mogło zabraknąć portretu ślubnego Oli. Wszak to jedno z najpiękniejszych zdjęć, które powstaje w dniu ślubu. Tym razem dość nietypowo bo portret Młodej Pani można zrobić wszędzie ale nie w wannie! No jak nie?
ale do tego trzeba ogromnego luzu i dystansu do siebie. I Ola je miała!
Pewnie powstał też tradycyjny portret pani młodej - nie mogło go zabraknąć:
I tak doszliśmy do firstlook - czyli pierwszego spojrzenia już po przygotowaniach w dniu ślubu na siebie :) W Ameryce zwykle młody pan widzi są przyszłą żonę dopiero przed ołtarzem i wtedy najczęściej płyną łzy… u nas w Polsce zwykle dawkujemy emocje. Dla wielu to bardzo korzystne. Marek czekał chwilę przed drzwiami ale w końcu świadkowa otwarła drzwi:
Błogosławieństwo rodziców
W Polsce mamy cudowny zwyczaj błogosławienia Młodej Pary. Zwykle rodzice są proszeni przez Młodych o błogosławieństwo przed wyjściem na ceremonię. Przepiękna wzruszająca chwila. Fajnie wychodzić z domu rodzinnego z poparciem rodziców i teściów! To bardzo ważne wyposażenie na nową drogę życia!
Ola się cieszyła bardzo, zresztą Marek też:
Wyszliśmy w drogę do Kościoła i jeszcze zdjęcie Oli z tatą:
Zrobiliśmy jeszcze fotki rodzinne, ale nie jestem w stanie pokazać wszystkich zdjęć na blogu. Dlatego od razu kolejny moment - Ola schodzi po schodach do samochodu:
Ruszyliśmy do Kościoła pod wezwaniem św. Jakuba w Szczyrku. Jak już opisałem świątyni wybranej nieprzypadkowo! Plan był aby przejść pieszo - jak na prawdziwej Camino, ale chodnik był tak zastawiony samochodami, że łatwiej było przejechać niż się przeciskać między nimi…
W zakrystii poza przywitaniami, podpisaniem dokumentów i załatwieniem formalności był czas zerknąć na mapę szlaków św. Jakuba w Polsce. Jak widać Szczyrk jest zaznaczony na czerwono na południu Polski, a dwie główne nitki trasy biegną ze wschodu na zachód od granic z Ukrainą i Litwą:
Przed ceremonią Ola i Marek zdążyli przywitać czekających gości, szczególnie dzieciaki. Zosieńka spokojnie w wózeczku siedziała, a Franio wtulał się w swoją mamusię - zdaje się upadku szukał ukojenia:
Po wizycie w zakrystii, podpisaniu dokumentów, przywitaniu gości, Ola i Marek stanęli przed świątynią czekając na kapłana, aż ich wprowadzi:
Ślub w Szczyrku
Wejście na Eucharystię, Ola oczywiście w pełnym uśmiechu!
Jednym z trudniejszych zadań jest pokazanie miejsca ślubu. Zwykle staram się robić zdjęcie panoramiczne świątyni i zazwyczaj się udaje. Dopiero w albumie szerokim na 76cm gdzie widać wszystkie detale, gości, młodą parę… robi mocne wrażenie, ale na blogu na miniaturce też coś widać:
Liturgia Słowa była wyjątkowo z dnia! To się nie często zdarza. Ojciec Krzysztof Pałys miał nie lada wyzwanie aby połączyć Słowo Boga z przesłaniem do Młodej Pary i ich gości. Dał radę! Pierwsze czytanie i psalm śpiewał brat Marka Krzysztof. Dla mnie mega fragment z czytań z dnia to fragment Hbr 4,12:
”Żywe jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca.”
Atmosfera modlitwy i zawierzenia była wyczuwalna. Trudno ją oddać na zdjęciach, ale mam nadzieję, fotografia dzieci ją odzwierciedla choć odrobinę:
Przed przysięgą prosiliśmy o dary Ducha Świętego, początek pieśni:
”O Stworzycielu, Duchu, przyjdź,
Nawiedź dusz wiernych Tobie krąg,
Niebieską łaskę zesłać racz
Sercom, co dziełem są Twych rąk.”
A drugą zwrotkę widać na telewizorze:
Gdy Marek przysięgał miłość, wierność i uczciwość małżeńską - Ola patrzyła mu prosto w oczy
Gdy Ola przysięgała, że również nie opuści Marka aż do śmierci. Marek również patrzył jej prosto w oczy i pewnie brał sobie do serca słowa które sam chwilę wcześniej wypowiadał. Później ojciec pobłogosławił małżeństwo:
Przy wymianie obrączek, bardzo blisko i z zaciekawieniem podeszły dzieci. Co jeszcze ciekawe - chyba nie widziałem, żeby obrączki trzymał ksiądz! Był nim ks. Marcin Wolczko:
A chwilę później pierwszy pocałunek małżeński Oli i Marka, udało się złapać ten moment:
A goście, bili brawo i przeżywali razem z Młodą Parą tą ogromną radość!
I tak rozpoczęła się kolejna część Mszy Świętej:
Znak pokoju, przyjęcie Ciała i Krwi Pana Jezusa i błogosławieństwo nowożeńców to tylko niektóre z pięknych elementów podczas Liturgii:
Wyjście z kościoła odbyło się w deszczu… cukierków:
po których pozbieraniu zrobiliśmy zdjęcie grupowe (tak, tak, w albumie będzie wszystkich pięknie i wyraźnie widać - tutaj tylko miniaturka). Najbardziej lubię robię zdjęcia grupowe po Mszy bo wtedy są również goście, którzy przyszli tylko na ślub:
Ruszyliśmy w stronę Białej Róży oddalonej zaledwie o kilometr od Kościoła Św. Jakuba, na tym zdjęciu pięknie widać cały budynek, który już ma 211 lat:
Wesele w Białej Róży w Szczyrku
I tym sposobem znaleźliśmy się znów pod salą weselną Biała Róża, przejazd trwał moment i nie brakowało radości:
Przed wejściem ma salę rodzice czekali z chlebem i solą:
Po przywitaniu Ola z Markiem weszli na salę do gości już czekających w kręgu na nich:
Po odśpiewaniu 100 lat, wypiciu toastu, szkło poleciało i Młodzi małżonkowie mieli pierwsze wspólne sprzątanie:
Sala Biała Róża ma wielką zaletę - przez główne przeszklenia widać Skrzyczne, także goście składając życzenia i przytulając Marka i Olę mieli taki widok przed oczami:
Uśmiechom, uściskom i życzeniom nie było widać końca. Radość była ogromna podczas życzeń, które składali goście weselni:
Oczywiście obiad był pyszny, choć nie wszyscy mieli to samo menu:
Ola z Markiem rozpoczęli taneczną część wesela pierwszym tańcem. Szarmancki pocałunek w dłoń ze Skrzycznym w tle i lecimy…
Z rozmachem! A jakże!
Tak się rozkręcili, że natychmiast gościom weselnym udzielił się nastrój i wpadli na parkiet. Dużą rolę odegrał DJ Sebastian Duchnowicz świetnie prowadząc wesele!
Chwilę później na sali pojawił się TORT WESELNY, który wzbudził największy zachwyt u Oli i dzieci ;)
Dzieci są urocze! Na weselu pieczołowicie zbierały na kupki i gromadziły confetti, a potem obsypywały kogo popadnie - choć najczęściej siebie samych.
i Młodą Parę:
…co oczywiście nowożeńcom zupełnie nie przeszkadzało. W tym czasie inne dzieciaki spały, tańczyły z rodzicami, lub zerkały w samortfony:
Wesela dają szansę na zrobienie wielu zdjęć z ukrycia, kiedy nikt zupełnie się nie przejmuje, że jest fotografowany i zachowuje się całkiem naturalnie, tutaj kilka takich ujęć. Dzieciaki dalej dawały czasu z confetti - nawet na fotkach pozowanych ;)
Sebastian Duchnowicz poprowadził też zabawę, która czasami zostawia po sobie ślad w postaci połamanych krzeseł. Tym razem obyło się bez ofiar, a postaci wybrane do ogrywania ról wczuły się wręcz idealnie:
I tak doszliśmy do kolejnego wzruszającego i pięknego momentu - podziękowań rodzicom. Jest im za co dziękować! Za dar życia, że jakoś przetrwali z nami jak byliśmy nastolatkami ;) i wiele, wiele innych:
Wzruszeni rodzice rozpakowali prezenty, które okazały się zdjęciami z sesji narzeczeńskiej. Ola z Markiem nie chcą aby o nich zapomnieli!
Częstą atrakcją wesel w górach są występy kapel góralskich. Nie zabrakło ich i tym razem. Zabawa była energiczna:
Na końcu udało nam się zrobić jeszcze zdjęcie rodziny Oli. O ile bracia Marka byli na przygotowaniach i już wtedy zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie całej rodziny, to rodzeństwo Oli dotarło później. I też się udało zebrać wszystkich choć chwilę nam to zajęło, ale pamiątka jest:
To jeszcze nie koniec - lada dzień widzimy z Olą i Markiem się na poślubnej sesji plenerowej. Umówiliśmy się wysoko na szczytach Beskidzkich - fotki będą jak tylko pogoda nas puści, za około tydzień :) A na zakończenie tej historii portrety Oli z krawędzi wanny i Marka - zupełnie nieświadomego co jego narzeczona właśnie wyprawia ;) Jakież życiowe.
To oczywiście tylko mała część z całej galerii zdjęć ślubnych Oli i Marka. Drogi gościu weselny - nic się nie martw jeśli się nie znalazłeś na tych fotografiach. Nie wszystko stracone. Grubo ponad 500 fotek znajdziesz w strefie klienta. Możesz je pobierać, publikować, drukować - są dla Ciebie. Link do strefy klienta poniżej na przycisku:
Jeśli udało Ci się obejrzeć i przeczytać cały wpis to zachęcam do komentowania poniżej :) Ja napiszę tylko, że dla mnie bardzo ciekawym akcentem był Święty Jakub towarzyszący cały dzień nam wszystkim. Od opowieści taty Marka o pielgrzymkach przez góry do Szczyrku, przez kościół pod wezwaniem tego świętego, aż po prezenty dla gości - czyli muszelki, które Ola z Markiem zebrali specjalnie na tą okazję podczas ich tegorocznej Camino. A ta prawdziwa droga dopiero się zaczęła ;)