Jezus dotyka głowy Adasia i uzdrawia go
Cudowne uzdrowienie mojego syna
Wczoraj mój 9 letni syn - Adam Wyrobek miał wstrząs mózgu. Poślizgnął się na schodach i uderzył mocno potylicą w drewniany schodek. Jezus go dotknął i w jednej chwili uzdrowił. Jak to się stało, skąd wiem, ze Jezus - opisuję w poniższym wpisie.
Co ciekawe dokładnie wczoraj była w kościele czytana Ewangelia o tym, że Jezus po całonocnej modlitwie wybrał rano apostołów, a potem tłum się do niego cisnął i moc z Niego wychodziła i uzdrawiała wszystkich. Napisałem o tym na FB (pierwszy komenatrz)ogólnie, że jestem świadkiem takich wydarzeń i właśnie to mnie również wczoraj znów spotkało. Po raz kolejny widziałem cud uzdrowienia. Opisuję wszystko, aby nie zapomnieć i świadczyć o tym, że Jezus żyje! Działa i uzdrawia dalej!
Upadek Adasia
Około godziny 13:00 w naszym domu Adaś poślizgnął się na schodach. Byłem w biurze więc słyszałem tylko uderzenie i zaraz pobiegłem sprawdzić co się stało. Ania już tuliła Adasia, który płakał. Podałem zimy okład, obejrzałem go i tuląc Adasia zaczęliśmy się modlić i prosić o to aby to nie było nic groźnego. Dowiedziałem się, że schodząc poślizgnął się i upadł głową i plecami na schodek.
Przez około godzinę, obserwowaliśmy co się z nim dzieje. W tym czasie zaczął mu się pogarszać wzrok (nie widział po bokach wyraźnie tylko sam środek pola widzenia), zaczął na siedząco zasypiać, rozbolała go głowa. Czytałem mu książkę i przyglądałem się uważnie, dopytywałem. Jak już miałem pewność, że się pogarsza to uznaliśmy, że trzeba zadzwonić po pogotowie.
Wezwanie karetki pogotowia
Dyspozytorka wysłała karetkę, która przyjechała po około 20 minutach. W tym czasie modliliśmy się koronkę do Bożego Miłosierdzia i zaczęliśmy dziesiątkę różańca (to nasza codzienna modlitwa rodzinna). Mniej więcej około 15tej przesympatyczny i ciepły ratownik medyczny zbadał Adasia. Zobaczył dodatkowo oczopląs i pozostałe skutki uderzenia głową. Zaproponował aby go natychmiast przetransportować do szpitala w Ligocie na dokładniejsze badania. I tak ruszyliśmy spod domu na sygnale pędząc. Adaś w pozycji półleżącej, ja obok niego z różańcem w ręku. Spokojnie się modliłem.
Pogorszenie w karetce
Niestety w pędzącym ambulansie pogarszało się. Adaś zaczął wymiotować. Potem tętno znacznie mu spadło ze 100 na 60. Leżał blady, brzuch go rozbolał, nie miał siły. Przysypiał co chwilę i ratownik go budził i dopytywał jak się czuje. Zrobił mu pełne EKG i zaniepokoił się wynikiem. Adaś dostał kroplówkę z jakimś środkiem przeciwbólowym chyba. Ale ból głowy nie ustawał i nudności też nie. Słaby był dalej.
W tym czasie modliło już się całkiem sporo osób. Rozesłaliśmy do kilku przyjaciół prośbę o natychmiastową modlitwę i krótki opis co się stało. Natychmiast przyjaciele zareagowali, poprosili swoich znajomych i sami weszli w modlitwę. Nawet kilkuletnie dzieci chwyciły za różańce. Pozdrowienia dla Piotrusia!
Szpital w Ligocie
Dojechaliśmy sprawnie, może około 16tej. Adaś na łóżku półleżąc został przewieziony do środka i przełożony w poczekalni na inne łóżko. Na którym leżał czekając na lekarza około 45minut. W tym czasie przychodziła pielęgniarka, ja wypełniłem dokumenty i dalej się modliliśmy z przyjaciółmi.
Kiedy przyszła kolej na badanie Adasia podjechał sanitariusz wózkiem, pomógł Adasiowi się przesiąść. I w tym momencie zauważyłem, że synek zaczyna nabierać rumieńców, siedzi samodzielnie, zaczyna rozmawiać normalnie. Po chwili dojechaliśmy do drzwi gabinetu, Adaś pomógł je otworzyć, wstał z wózka i zaczął rozmawiać z lekarzem. Lekarz sprawdził oczy (Adaś ze zdumieniem oświadczył, ze widzi normalnie), dotknął szyi, zapytał co go boli, ściągnął kołnierz, który założył mu ratownik wcześniej. Poprosił Adasia aby ten dotykał na przemian palcem nosa, raz jedną raz drugą ręką. Z otwartymi potem z zamkniętymi oczyma. Adaś zrobił to normalnie!
Zaproponował abyśmy zrobili tomograf głowy na wszelki wypadek (tak to zrozumiałem) ale, że on nic nie widzi.
Tomografia głowy
Wyjazd na tomograf to już była radość, Adaś pytał co mu dobrego i słodkiego kupię przy mijanych automatach ze słodyczami! Pełna radocha. Ból głowy i brzucha zniknął, wyglądał jak zwykle! Czekając na wyniki tomografu siedzieliśmy i oglądaliśmy akwarium z pięknymi rybkami i już wiedzieliśmy, że jest wszystko dobrze! Jak gdyby nic się 3 godziny wcześniej nie stało!
Lekarz potwierdził, że jest wszystko OK i dał wypis ze szpitala.
I tak ruszyliśmy do wyjścia po drodze wyciągając wenflon w gabinecie.
W poczekalni zapytaliśmy o miejsce gdzie można wygodnie poczekać na transport do domu. Pani, która nas przyjmowała widząc mnie mówi, że chyba raczej szukam jak dotrzeć do łóżka gdzie ma Adaś spędzić kolejne dni na obserwacji po takim urazie. Zupełnie nie poznała Adasia! Była zdziwiona jak go zobaczyła i połączyła fakty. Ten chłopczyk jeszcze godzinę wcześniej przyjechał leżąc bez sił. A teraz się śmieje i kompletnie nic mu nie jest.
Wszystkie objawy ustąpiły w poczekalni szpitalnej, zanim dotarliśmy do lekarza.
lekkie jedzenie
Adaś miał zalecenie aby zjeść coś lekkiego. Lekarz zaproponował jasną bułkę z masłem. Przecież jeszcze godzinę wcześniej wymiotował. Widząc, że Adaś jest totalnie zdrowy, widząc zdziwienie pielęgniarki (skomentowała, że szpital leczy;) zrozumiałem, że to był cud uzdrowienia. Natychmiastowy!
Nie znam się i być może to normalne, że dzieciaki ze wstrząsem mózgu jadąc na sygnale do szpitala pokazując się lekarzowi są zdrowe jak gdyby nigdy nic!?
Zadzwoniliśmy do Staszka, który pracuje w Katowicach i miałem nadzieję, że wracając z pracy zabierze nas do domu po drodze. Okazało się jeszcze lepiej, był akurat w Częstochowie i na Jasne Górze u naszej Matki Najświętszej. Poradził na knajpkę w której mogliśmy czekając na niego coś przekąsić świętując uzdrowienia Adasia i wielkość Boga! A że knajpa, którą polecił La Vineria jest obok kościoła franciszkanów to poszliśmy wpierw podziękować Bogu :) Pomodliliśmy się przed ołtarzem i do pięknej restauracji.
Lekarz mówił aby zamówić coś lekkiego więc wzięliśmy wodę niegazowaną, najprostszą pizzę i najlżejszy deser czyli bezę z owocami. Ale smakowało!
Jezus dotknął głowy Adasia
Kolega podjechał chwilę po tym jak skończyliśmy jeść i zapłaciliśmy rachunek. Wręcz w idealnym momencie. Adaś dopytywał o co chodzi z tymi napiwkami. Wracaliśmy z radością opowiadając historię. Kasia, żona Staszka, również była jedną z modlących się za Adasia. W pewnym momencie podczas modlitwy zobaczyła Adasia w półsiedzącej pozycji. Raczej nie w karetce bo nie było wokół sprzętów. Więc jedyna taka chwila to był moment jak Adaś jechał na łóżku karetkowym do poczekalni, lub zanim go przełożyli na płaskie łóżko.
I zobaczyła obok Adasia Jezusa, który dotyka jego głowy i go uzdrawia.
Chwilę później, po tej wizji, dostała SMSa, że Adasiowi się poprawia (wysłałem z gabinetu lekarskiego na szybko SMSa widząc co się dzieje!).
Ta wizja potwierdziła moje przeczucie, że stało się coś nadnaturalnego. Ze stanu ciągle pogarszającego się, nagle wszystko wróciło do normy!
Radość NA DRUGI DZIEŃ
To wszystko wydarzyło się wczoraj. W czwartek 28.10.2021 roku. Dziś jest piątek. Adaś przespał spokojnie noc, wstał wcześnie rano i zapytał czy może się ze mną modlić i pojechać na Eucharystię. Przeczytaliśmy Ewangelię, w której JEZUS UZDRAWIA w szabat. Porozmawialiśmy o niej i uwielbiliśmy tym Boga. Na Mszę Świętą pojechaliśmy do Pszczyny. Przyjął tam ciało Pana Jezusa.
I to jest piękne! Zwykle tak nie robi choć czasem mu się zdarza. Chwała Panu!
Jak widać Jezus uzdrowił nie tylko uraz głowy ale i serca dotknął!
UWIELBIENIE
Od tygodnia mniej więcej szykujemy się wieczorne, półtoragodzinne uwielbienie Boga. Uwielbienie nagrane zostało przez Marcina Zielińskiego z ekipą i jest po to aby można go było odtwarzać i uwielbiać w domach czy indywidualnie. Podobnie jak kościoły powstały po to aby tam chodzić na modlitwę i przyjmować sakramenty, tak mamy też Boga uwielbiać indywidualnie i rodzinnie, a takie nagrania w tym pomagają.
Także dziś z wielką radością szykujemy się na wieczór uwielbiania Boga w naszym domu dziękując Mu nie tylko za wczorajsze uzdrowienia Adasia, za świadectwo modlitwy wielu osób, za dar wizji uzdrowienia Adasia! To nie pierwsze takie uzdrowienie w naszej rodzinie (podobnie miał Ignaś z nogą, a potem palcem innym razem, Adaś zresztą też!). Jesteśmy świadkami wielu uzdrowień, nawróceń, radosnych momentów w życiu naszych znajomych. Niezwykle móc doświadczać Bożej łaski i mocy niemal każdego dnia.
Ciasto Dla Jezusa
Adaś od rana robi ciasto - nowe. Takiego jeszcze nie robił. Na dzisiejszy wieczór uwielbienia.
Marcin Zieliński co 2 tygodnie będzie publikował kolejne uwielbienie - my mamy zamiar je wszystkie przeżyć i oddać Bogu Chwałę. I oddawać Mu ją nie tylko w modlitwie ale i w codzienności. Każdym gestem Miłości, Radości i Pokoju.
Gest Miłości to najlepsze ciasto na jakie można zaprosić Jezusa.
JEzus dziś uzdrawia
Dziś w Kościele Katolickim czytamy fragment Ewangelii Łukasza 14, 1-6:
1 Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. 2 A oto zjawił się przed Nim pewien człowiek chory na wodną puchlinę. 3 Wtedy Jezus zapytał uczonych w Prawie i faryzeuszów: «Czy wolno w szabat uzdrawiać, czy też nie?» 4 Lecz oni milczeli. On zaś dotknął go, uzdrowił i odprawił. 5 A do nich rzekł: «Któż z was, jeśli jego syn albo wół wpadnie do studni, nie wyciągnie go zaraz, nawet w dzień szabatu?»1 6 I nie mogli mu na to odpowiedzieć.
Werset 4 mówi dokładnie o tym co się wczoraj wydarzyło. Kropka w kropkę. Jezus żyje, kocha nas i czeka, aż się do niego zbliżymy. Nasz grzech nas oddala od niego. Zatem zachęcam - zamień grzech na Jezusa. Ja to próbuję robić od kilku lat. I widzę wyraźnie efekty. Choćby jak ta codzienna historia uzdrowienia Adasia. A mamy ich znacznie więcej!
Jeśli masz ochotę - to napisz komentarz. Niezależnie od tego czy wierzysz czy nie, chętnie poczytam co myślisz. A szczególnie jeśli się modliłeś (sam albo z kimś w intencji Adasia) to będzie świadectwo w komentarzu :) Komentuj poniżej na blogu lub jeśli masz FB to przyciśnij przycisk i tam pod wpisem: