Marta i Michał sesja plenerowa w Skalnym Mieście
Marta na wybitnie zapełniony grafik, ale znalazła termin na wymarzoną sesję poślubną. Wybrała Skalne Miasto w Czechach w miejscowości Adrsprach. To absolutnie wyjątkowe formacje skalne, ścieżki pomiędzy gigantycznymi blokami skalnymi, wspinaczka na jeden ze szczytów po ponad 300 schodach. Dlaczego tam? Bo wiele lat wcześniej była tam i to miejsce zrobiło na niej ogromne wrażenie. A Michał jak to porządny mąż, nie miał nic przeciwko. No to zaczynamy historię!
Na rozgrzewkę pierwsze piękne omszałe skały w lesie:
Zaczęliśmy od kupna biletów - wchodząc od strony Teplice Skaly nie ma opłaty za fotografowanie par ślubnych - a idąc od głównego wejścia już podobno jest! To ważna uwaga dla fotografów i par młodych. No jak już weszliśmy pod skały to pierwszym punktem programu była wspinaczka po ponad 300 stopniach:
Nie było to łatwe, szczególnie w sukni ślubnej, ale za to widok przedni:
Jak już trochę ochłonęliśmy to przyszła pora na foteczki nie tylko z góry ale i z dołu, miejsce dla mnie extra, no i to niebo…
a to była dopiero rozgrzewka. Po zejściu weszliśmy przez małą dziurę do takiej pół-jaskini. Dla mnie to kosmiczne miejsce. jaskiniowcy nie mieli lekko!
Po wyjściu z jaskini Marta mogła rozwinąć skrzydła, w zasadzie to suknię no ale co tam ;) Wyszło super! A poniżej fotki z grafiti sprzed 200 lat. Podobno najstarsze mają i pół tysiąca lat.
I doszliśmy do absolutnie najfajniejszego miejsca w Skalnym Mieście: głębokiego wąskiego wąwozu. Temperatura w nim była o wiele niższa, bo tylko około 11 stopni. Na szczęście mieliśmy co ubrać, ale co ważniejsze nie było prawie w ogóle turystów. Latem to miejsce jest tak oblegane, że nie ma szans na zrobienie takich fotek - a my mieliśmy pełen spokój. To dla fotografów bardzo ważna uwaga - fotki po prostu tam trzeba robić poza sezonem:
Wyjście z wąwozu też był urocze! Potężne skały wiszące nad przejściem, generalnie klimat jak z bajki:
A nad nami formacje w najprzeróżniejszych kształtach… podobno był tam Goethe i któryś z cesarzy, miejsce jest tak wyjątkowe. znaleźliśmy jakieś resztki bram i ogrodzeń - kamiennych:
Skały zmieniły kolor na bardziej piaskowy, a my dalej sobie szliśmy pięknym szlakiem podziwiając niezwykły krajobraz, skacząc po ławkach i takie tam.
Po wyjściu urzekła nas dolinka z mgłą tuż po zachodzie słońca, nie mogliśmy się powstrzymać aby nie zrobić fotek, ciekawe, że w ciągu kliku chwil po zrobieniu zdjęć mgła zniknęła:
A ostatnie fotki to już radość z zakończonego pleneru, idealnej wręcz pogody, niezwykłego bogactwa zdjęć jak na tak krótki czas. Dodam jeszcze, że zdjęcia z lampą powstały dzięki Zosi, mojej córeczce, która dzielnie śmigała z nią we mgle, wilgotnych korytarzach, po skałach i innych trudno dostępnych miejscach. A jak wracaliśmy ze skał tylko ona zauważyła, że odbija szlak do samochodu i dzięki jej spostrzegawczości zdążyliśmy na fotki o zachodzie słońca! Dzięki Zosiu! Również za noszenie wody i parasolki :)