Bartek Wyrobek Fotografia

View Original

Święta Matka Teresa na ślubie w Polsce u Anety i Pawła

Jak to możliwe aby święta była na ślubie?

Mam nadzieję, że tytuł chwytliwy ;) To ksiądz proboszcz opowiedział takie kazanie, że chyba wszyscy zapamiętają na długie lata - w dalszej części posta daję linka do historii, którą opowiedział z świętą Matką Teresy z Kalkuty w roli głównej.

A nasi bohaterowie - Aneta i Paweł zdecydowali się na ślub mimo tego, że ograniczenia związane z COVID19 (szczerze mam nadzieję,że już ta panika i zamęt z powodu koronawirusa nie wrócą i to będą historyczne zdjęcia - jedyne takie z 2020 roku ) nie pozwoliły zrobić tradycyjnego wesela. To też coś o nich mówi. Ale po kolei.

Spotkaliśmy się wcześniej aby ustalić szczegóły związane ze ślubem, a później jeszcze raz robiąc sesję narzeczeńską. Tam zobaczyłem, że Aneta jest niezłą aparatką. A talenty Pawła miałem okazję poznać podczas przygotowań już w jego domu rodzinnym.

Wracając do sesji narzeczeńskiej - widać od razu,że Paweł “dorabia Anetce rogi”, ona mu nie pozostaje dłużna i poddusza go lekko, a za chwilę już przytulanie i buziaczki. Uznałem, że mają niezłe temperamenty… co oczywiście w dniu ślubu mogłem docenić w całej krasie.

Głównym celem sesji narzeczeńskiej poza samymi zdjęciami jest to aby para mogła się ze mną oswoić, ze sposobem współpracy, aby mogli zobaczyć jak wychodzą na moich zdjęciach. Aneta na początku nie chciała tej sesji, ale na szczęście jechali do znajomych w sąsiedniej wsi i wpadli na kwadransik na zdjęcia. Jeszcze tego samego popołudnia będąc “w gościach” zobaczyli je na mojej stronie i napisała SMSy: “Dobrze, że wpadliśmy, podobają się nam wszystkim zdjęcia”, “Znajomi są zachwyceni”. Taki feedback to ja rozumiem!

Kilka dni po sesji narzeczeńskiej - 10 czerwca 2020 roku spotkaliśmy się już w dniu ślubu.

Przygotowania zaczęły się u Pawła, w mieszkaniu jego rodziców w Łaziskach Średnich na Górnym Śląsku. I tu od wejścia przeżyłem szok! Mieszkanie miało zupełnie nietypowe dekoracje i klimat. Od razu dowiedziałem się, że Paweł jest wielkim fanem motocykli i potrafi z nimi robić cuda. Dlatego, też w tle zdjęć obrączek jest… motor:

Po chwili wyjaśniło się skąd Paweł ma takie talenty. Jego tata wyjaśnił mi, że ich ród Pinocych pochodzi z Włoch. Są spadkobieracami nie tylko nazwiska ale i niezwykłych zdolności z kolebki sztuki! Tata tworzy obrazy i różne inne dzieła z metalu i nie tylko:

W tle widać też klawisze - Paweł nie tylko restauruje motory ale również pięknie gra na pianinie! Miałem okazję posłuchać, ale to nieco później, bo na weselu. W każdym razie zachwycony historiami i pysznymi ciasteczkami, które przygotowała mama Pawła fotografowałem przygotowania:

Pawłowi w przygotowaniach pomagał równie utalentowany brat Mateusz (cudny obraz widziałem na ścianie jego autorstwa), a mama jak już wszystko ogarnęła to na chwilę usiadła i spoglądała z wielką dumną na szykujących się synów i męża:

Przygotowania zakończyliśmy zdjęciami rodzinnymi, prezentuję mój ulubiony portret braci, Paweł po prawej:

I pojechałem do Anety… równie ciepło zostałem przywitany przez jej mamę. Klimat mieszkania był zupełnie inny jak widać na zdjęciach i to bogactwo w różnorodności uwielbiam!

Aneta szybko wskoczyła w suknię ślubną i buty, dała świadkowej Karoli sobie pomóc:

I zabraliśmy się za portrety. Każda Panna Młoda powinna mieć piękny portret ślubny! Warto na to poświęcić chwilkę:

Rodzice Anety też mają z córeczką ostatnie zdjęcia przed jej zamążpójściem:

Karola jak widać jest świadkową z powodu przyjaźni, na złe i dobre ;)

Nie wiem o co poszło, ale szybko się pogodziły… Anetka pobiegła sprawdzić co to za hałasy:

i okazało się, że nadjeżdża (zupełnie niespodziewanie oczywiście) Paweł w pięknym białym Maserati. I tu piękny moment pierwszego spojrzenia, czy po amerykańsku FIRST LOOK. Zachwyt obustronny. Tego się nie da ukryć:

Od tej chwili Aneta lekko unosiła się nad ziemią, wyglądała na zachwyconą! Poprosili rodziców o błogosławieństwo:

A chwilę później podziękowali rodzicom na spokojnie w domu:

Ponieważ była jeszcze chwila czasu to zrobiliśmy eleganckie zdjęcia Młodej Pary z rodzicami i zdjęcie grupowe pod domem z motocyklistami:

Powoli zaczęliśmy się zbierać do wyjazdu do kościoła i wszyscy zaczęli się ogarniać, a Aneta dalej pełen uśmiech i zero spięcia. Takie niepozorne chwile zdradzają co na prawdę jest w sercu:

Jeszcze narzeczeni wskoczyli w Maserati Ghibli, które z mrukiem 3 litrowego silnika i rykiem motocykli ruszyło z pędem… ale była też niespodzianka. Jedna załoga nie wystartowała zgodnie z planem.

Dobrze, że skład był podwójny, kierowca krzyczał: “Szybciej”, odpowiedź była jedyna: “ Nie da się! K….!”.

Omal nie padłem ze śmiechu. Na szczęście przy pomocy kolegi udało się odpalić i dotrzeć pod kościół wszystkim:

I tak zbliżał się kulminacyjny moment zaślubin. Najważniejszy z duchowego punktu widzenia element dnia ślubu! Bardzo mi się spodobał kard z lewej, gdzie jest symbol Ducha Świętego nad drzwiami, wieczna lampka przy tabernakulum - znak, żywego Jezusa i bliskość Anety i Pawła, pokazująca Miłość.

A przecież Bóg jest Miłością.

Cała Trójca Święta na jednym zdjęciu z Młodą Parą!

Młoda Para weszła do świątyni pod ołtarz Piotra i Pawła w Gostyni. Paweł bardzo chciał prowadzić Anetę za rękę, ale ona miała ręce zajęte chwilowo. Ach te bukiety i suknie!

Kazanie wygłosił ksiądz proboszcz. Było oparte o list Świętej Matki Teresy z Kalkuty do nowożeńców, który napisała do pary z Ameryki, która zaprosiła ją na swój ślub. Zaprosili oni również papieża i prezydenta USA, Ci jednak wysłali okolicznościowe życzenia tylko. Święta natomiast wystukała na maszynie niezwykłe porady. Są bezcenne dlatego podlinkowałem.

Widać było, że wszyscy się zasłuchali i rozważali je:

  1. Przyjmijcie dzieci, które wydacie na świat w małżeństwie i pomagajcie im wzrastać, aby stawały się światłem Bożej miłości w waszej rodzinie i społeczności”.

  2. „W dniu ślubu otrzymacie wiele prezentów, w tym również bardzo kosztownych. Jednak najcenniejszym prezentem, który otrzymacie w tym dniu, jest dar z siebie nawzajem. Zachowajcie radość miłości wzajemnej i dzielcie się tą radością z innymi”.

  3. Módlcie się wspólnie od pierwszego dnia wspólnego życia jako mąż i żona. Rodzina, która się wspólnie modli żyje wspólnie w miłości, pokoju i jedności”.

Z wielką radością i ja się przysłuchiwałem i zapisuję na blogu aby zapamiętać i starać się żyć tymi radami. Co wcale nie jest takie proste jakby się mogło wydawać!

Kazanie mnie bardzo dotknęło, pomyślałem o drodze jaką przechodzimy aby żyć jak najpełniej tymi radami. Sama ceremonia zaślubin też była wyjątkowa. Ksiądz nie obwiązał stułą rąk młodej pary, nie podszedł do nich tak blisko jak to zawsze bywa:

Moment wymiany obrączek nastąpił po błogosławieństwie. Chwała Bogu - już Aneta i Paweł są małżeństwem!

Bardzo lubię robić panoramy w kościołach podczas ślubów. Widać wtedy wyraźnie część sakrum i profanum. Łączą je ludzie:

Jeszcze widok z chóru na wnętrze Kościoła Świętych Piotra i Pawła w Gostyni i końcowe błogosławieństwo Młodej Pary Anety i Pawła na zakończenie ceremonii:

Ostatnim elementem ślubu konkordatowego jest podpisanie dokumentów. Odbyło się w radosnej atmosferze w zakrystii:

Po wyjściu z kościoła “zapachniało” spaloną gumą:

A jak tylko chmura dymu opadła Młoda Para została obsypana gradem życzeń, uścisków i przytulasów:

Po których zrobiliśmy zdjęcie grupowe! Niezła frekwencja jak na ślub bez wesela! I potem jeszcze fotki z ufoludkami, sprawcami zadymy, babcią i w małych grupkach:

I wtedy Aneta z Pawłem mogli odrobinę odetchnąć we wnętrzu pięknego i luksusowego Maserati. Kierowca zawiózł ich do Wenecji - tak, dobrze się domyślasz tej w Żorach i poszli na obiad weselny:

Kiedy Maserati odpływało mrucząc swym 3 litrowym, 500 konnym silnikiem, Aneta uroniła łzę rozpaczy ;)

A nie!

To był deszcz!

Tak na prawdę to mi się raczej chciało płakać. Nie wiedziałem, że mam takie zamiłowanie do piękna sztuki motoryzacyjnej ;)

Jakoś się pozbierałem i zrobiliśmy po drodze na obiad kilka fotek w obejściu Restauracji Wenecja w Żorach:

Obiad weselny w Wenecji był pyszny. Miałem okazję nie tylko porozmawiać chwilę z gośćmi ale również zrobić drugie zdjęcie obrączek (pierwsze u góry postu z motorem w tle). Tym razem na bukiecie. Brat Pawła, świadek Mateusz przytargał ze sobą akordeon i pięknie zagrał. Także wesele było nie tylko smaczne ale i wesołe!

Dziewczyny długo nie usiedziały na miejscu:

Aneta już miała taki luz, że nie dało się go przeoczyć…

Widać szczęście z kilometra, a zadbany ogród wokół Restauracji Wenecja tylko dodaje uroku zdjęciom. Choć jak widać na niektórych nie zawsze było słodko, dobrego nastroju nie brakło nawet przez sekundę!

Na zakończenie jeszcze widok ogrodu z panią w białej sukni szalejącej. Dlaczego się tak na co dzień nie zachowujemy?

Kto zna hasło, może zobaczyć wszystkie zdjęcia w strefie klienta (nie znasz - zapytaj Anety). Fotki można tam pobrać i zamówić powiększenia w formie wallartów (wszystko opisane).